Dziś przesłuchałam seans z Maksymem. W momencie, kiedy jego głos mi zaczął mówić o oddechu miałam jakiś czas gęsią skórkę, zaczęłam zwracać uwagę jak oddycham i jak naprawdę genialnie pracuje mój organizm. Głos był bardzo przyjemny i spokojny, bez dodatkowych skoków emocjonalnych. Udało mi się wyłączyć ciało i być w tym stanie bezruchu i spokoju.
Mózg trzymał kontrolę nad myślami do pewnego momentu, potem puścił, a gdy liczba była już 1, znowu dostałam gęsiej skórki i miałam łzy w oczach. Nie były to łzy bólu, ale spokoju i wyzwolenia z wewnętrznego napięcia, którego świadomie nie czułam aż do sesji. Przy drugim policzeniu wzięłam głęboki oddech i odpuściłam wszystko co mi przeszkadzało, a już kiedy było 5 otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że jestem naprawdę ważna w tym życiu, i że to ja kieruję wszystkimi procesami. Odpoczęłam fizycznie z korzyścią dla umysłu! Dziękuję bardzo za Waszą pracę.